Jak możemy pomóc dziecku po śmierci zwierzęcia?
Najważniejsza jest szczera rozmowa. Mówienie o uczuciach sprzyja nazwaniu tego, co dziecko czuje, przepracowaniu emocji i wyrzuceniu ich z siebie. Ważne jest też wspominanie, wspólne oglądanie zdjęć zwierzęcia. Dorośli własnym zachowaniem powinni starać się pokazać dziecku śmierć jako naturalny, choć tragiczny proces. Potrzebuje ono wsparcia intelektualnego - czyli wyjaśnienia, co się zdarzyło. Ale praca nad emocjami jest nie mniej istotna - ważne jest wspólne opłakanie zwierzęcia z mamą i tatą.
Jak dzieci rozumieją śmierć?
To zależy od wieku. Dziecko do lat sześciu nie postrzega jej jako ostatecznego rozstania, traktuje ją jak sen. Nie jest dla niego przerażająca. Sześcio- czy ośmiolatki wiedzą już, że jest ona nieuchronna, sądzą jednak, że można z nią negocjować albo że da się ją oszukać. Zazwyczaj dopiero w dziewiątym roku życia dziecko rozumie śmierć jako proces nieodwracalny i uniwersalny, dotyczący nie tylko najbliższych, ale i jego samego.
Co się dzieje w emocjach dziecka, gdy umiera jego ukochane zwierzę?
W uczuciach dziecka dominuje wtedy głęboki smutek związany ze stratą. Jeśli jednak więź ze zwierzęciem była bardzo silna, a miłość do niego kompensowała maluchowi jakieś niezaspokojone potrzeby psychiczne (na przykład zastępowała czułe relacje z rodziną), to zareaguje on tak samo jak po śmierci najbliższej osoby. Poczuje się osamotniony, opuszczony, porzucony. Może nawet stracić poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Związki emocjonalne dzieci ze zwierzętami mogą być bowiem bardzo astropsychologia głębokie. Przedszkolaki sądzą, że ich podopieczni czują i myślą tak samo jak one.
Jak długo dzieci przeżywają okres żałoby?
To zależy od wieku, wrażliwości, siły więzi ze zwierzęciem, a także od wsparcia, jakie podczas żałoby dziecko otrzymuje od bliskich. Najczęściej ten najtrudniejszy czas trwa około tygodnia, ale może przeciągnąć się do kilku miesięcy.
Czy należy wyprawić zwierzęciu pogrzeb i dać dziecku szansę pożegnania go?
Pogrzeb jest ważnym elementem przechodzenia żałoby. Nawet jeśli nie decydujemy się na pochowanie zwierzęcia „z honorami”, dzieci same inscenizują taką uroczystość podczas swoich zabaw i żegnają się z nim. To pomaga im oswoić się z faktem, że wszyscy odchodzą.
Co z okłamywaniem małych dzieci, które słyszą, że piesek uciekł, a kotek pojechał na wieś? Zaoszczędzenie im prawdy to psychiczna korzyść czy strata?
To zła droga. Naszą rolą jest pomaganie w radzeniu sobie z emocjami, a nie utrudnianie ich przeżycia. Należy mówić prawdę, by dziecko nie straciło do nas zaufania. Oczywiście formę należy dostosować do jego wieku, ale nie można wyręczać się eufemizmami ani półsłówkami. Dziecko zacznie wtedy podejrzewać, że wydarzenie otacza jakaś straszliwa tajemnica. Nie wolno też tłumić emocji i mówić „taki duży, a płacze”. Należy rozmawiać, okazywać, że rozumie się uczucia dziecka, że odczuwa się smutek wraz z nim.
Czyli nie tylko bombardować je różnymi formami pocieszenia, ale także po prostu słuchać?
Właśnie tak. Wysłuchane dziecko widzi, że jego uczucia są akceptowane. Czuje, że bliscy je rozumieją i współczują mu. Słuchając, pomagamy też dziecku pozbyć się irracjonalnego poczucia winy, które czasem może ono odczuwać po śmierci zwierzęcia.
Czy doświadczenie żałoby niesie z sobą coś pozytywnego?
Cierpienie po śmierci zwierzęcia uświadamia dziecku siłę relacji łączących nas z innymi, wzbogaca duchowość. Jeśli rodzice pozwolą mu zmierzyć się z bolesnymi uczuciami, nie będą zmuszać, by od nich uciekało, mały człowiek stanie się jednocześnie i bardziej wrażliwy, i bardziej zahartowany.
Niektórzy rodzice kupują dziecku natychmiast nowe zwierzę, spodziewając się, że to przyspieszy gojenie się ran. To błąd?
Zdecydowanie nie wolno pocieszać dziecka, obiecując mu nowe zwierzątko. Zwierzę nie jest rzeczą. Poza tym, okazując szacunek uczuciom dziecka, uczymy je szanować uczucia innych. Życie nie składa się z samych przyjemności, nie starajmy się stwarzać dziecku sztucznego świata, jak z filmów Disneya. Taki fałszywy obraz przyniesie mu później wiele rozczarowań.
Czy pominięcie etapu żałoby grozi jakimiś konsekwencjami?
Tak, bo ucieczka od smutku niczego nie rozwiązuje. Może natomiast wpoić chęć tłumienia wszystkich bolesnych przeżyć. Dzieci z Kosowa, które rysowały umierających ludzi i ruiny, wymagały mniejszej pomocy psychologicznej niż te, które rysowały nieprawdziwy świat pełen pięknych domów i radosnych ludzi. Te drugie uciekały od rzeczywistości, podczas gdy trzeba stawić jej czoło, dla własnego dobra.
Czasem dzieci sprawiają wrażenie, jakby w ogóle nie odczuły straty. Dlaczego?
Może to być reakcja obronna, jak w przypadku wspomnianych dzieci z Kosowa. Czasami dziecko nie przeżywa żałoby, bo nie było uczuciowo związane ze zwierzęciem - na przykład jeśli rywalizowało z nim o uwagę rodzica. Wcale nie tak rzadko zdarza się bowiem, że syn czy córka traktuje zwierzę jako rywala do uczuć mamy i taty. Brak poczucia straty może też jednak sygnalizować problemy z nawiązaniem więzi - wtedy dziecko wymaga pomocy psychologa.
Czy jeśli zwierzę jest stare lub chore, należy dziecko przygotować na to, co nieuchronne?
Tak. Takie przygotowanie intelektualne pomoże w zracjonalizowaniu bolesnego wydarzenia. Nie znaczy to, że dziecko nie odczuje potem smutku, ale będzie mu łatwiej.
Terapia czytaniem
Czasem rodzicom trudno rozmawiać z dziećmi o śmierci. Wspólne czytanie jest wtedy najlepszą terapią. Baśnie i powieści poruszające zagadnienie śmierci pomagają zrozumieć, co się stało i poczuć, że inni też przeżyli taki ból i poradzili sobie z cierpieniem. Astrid Lindgren w „Braciach Lwie Serce” daje nadzieję, że wszyscy spotkamy się po tamtej stronie. Nieuniknione odchodzenie bliskich pokazała też w pogodny sposób Ursula Le Guin w zbiorze opowieści o kotolotkach. Innym pisarzem odważnie i zarazem z delikatnością piszącym o śmierci jest chrześcijański autor „Opowieści z Narni” - Clive Staples Lewis. Warto też czytać dzieciom utwory specjalnie napisane dla nich przez psychologów. Maria Molicka w drugim tomie swoich „Bajek terapeutycznych” pomaga zmierzyć się dzieciom ze smutkiem po śmierci zwierzęcia. A co powinni czytać rodzice? Dobrą lekturą jest na przykład poradnik „Jak rozmawiać z dziećmi o bardzo ważnych sprawach” Charlesa E. Schaefera i Teresy Foy Di Geromino.
Maria Molicka jest doktorem psychologii. Opublikowała trzy książki dotyczące bajkoterapii: "Bajki terapeutyczne dla dzieci", "Bajki terapeutyczne-część II" i "Bajkoterapia. O lekach dzieci i nowej metodzie terapii". Jest profesorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Lesznie. Nie wyobraża sobie życia bez zwierząt - zwłaszcza bez psów. Od 21 lat jest wegetarianką.
Źródło: http://www.psy.pl/archiwum-miesiecznika/art437,trzeba-przezyc-smutek.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz