installé la derni?re version d'Adobe Flash Player.Do trzech razy sztuka - sznaucer olbrzym Philip potwierdził tę zasadę, zwyciężając za trzecim podejściem na prestiżowej wystawie Crufts
Siódemka to naprawdę szczęśliwa liczba - zwycięzca tegorocznej międzynarodowej wystawy psów Crufts w Birmingham w Wielkiej Brytanii, sznaucer olbrzym Philip, w kwietniu będzie świętował swoje siódme urodziny. - Nie mógł sprawić sobie lepszego prezentu - cieszy się właściciel Kevin Cullen.
Philip wiedział, że wygra
Kiedy sędzia Clare Coxall zastanawiała się, któremu z siedmiu czworonogów powinien przypaść tytuł Best in Show, sześciotysięczna publiczność zgromadzona w National Exhibition Centre w Birmingham wstrzymała oddech. Dawno już w finale wystawy nie było tak wyrównanej walki i tak długiego oczekiwania na werdykt jurora. Kiedy okazało się, że zwycięzcą jest Jafrak Philippe Olivier, Kevin Cullen nie mógł w to uwierzyć. Piękny olbrzym był już w wielkim finale dwa razy. Jednak dopiero za trzecim podejściem udało mu się zdobyć najwyższy laur. - Kiedy wchodził na ring, robił to tak, jakby już wiedział, że nagroda należy się właśnie jemu - mówi sędzia Clare Coxall, której pudel wygrał Crufts w 1966 r. - Ma wspaniałą umięśnioną sylwetkę, niesamowite oczy i pięknie się porusza.
Tytuł rezerwowego Best in Show zdobyła suczka samojed Hermioni (Vandreem Imperial Hermioni), która wygrała też w kategorii psy pasterskie. Jej właścicielka Lisa Bobrowski z Chobham w Surrey ma wśród przodków Polaków, którzy trafili na wyspy w czasie II wojny światowej. W wielkim finale znalazły się także krótkowłosa chihuahua, cocker spaniel amerykański, shiba, soft-coated wheaten terrier i beagle. Dziennikarze akredytowani przy wystawie typowali na zwycięzcę beagle"a Dialynne Maximus, który choć piękny, był również nieco niesforny i notorycznie domagał się smakołyków ukrytych w kieszeni żakietu swojej właścicielki Melanie Spavin z Solihull.
Lyio z Polski na podium
W Birmingham nie zabrakło wystawców z Polski. Przywieźli z sobą 12 psów - były wśród nich bulteriery i alaskan malamute. Z tarczą wróciła do kraju Aleksandra Jastrzębska - bulterier Lord of the Timar (zwany w domu Lyio) z jej hodowli został najpierw najlepszym samcem w swej rasie, a potem otrzymał tytuł Best of Breed (BOB). - Jestem dumna - bulterier to brytyjska rasa, a my przyjechaliśmy z Polski i Lyio okazał się lepszy od tubylców - mówi Aleksandra Jastrzębska. - To pies o supercharakterze, choć w Birmingham zjadła go trema i podczas wyboru najlepszego psa grupy nie chciał się już wystawiać. W domu jest wesołkiem, chętnie skaczącym po stołach i uwielbiającym zabawy na podwórku ze swoją mamą, siostrą i ciotką.
Yepa - najlepszy przyjaciel na świecie
Jak zwykle nie mniej emocji niż wręczenie nagrody Best in Show wzbudził finał konkursu Friends for Life (Przyjaciele na całe życie). Nominowane do niego są psy, które odmieniły życie swoich opiekunów. Decyzją telewidzów, którzy przez kilkanaście dni głosowali za pomocą SMS-ów, nagroda przypadła suczce o imieniu Yepa. Dzięki niej chora na dziecięce porażenie mózgowe Harriet Ringsell uwierzyła, że być może kiedyś będzie samodzielnie chodzić. - Yepa jest najlepszym przyjacielem na świecie. Cieszę się, że głosując, pokazaliście, iż dla was znaczy ona tak samo wiele jak dla mnie wróżba z kart tarota - mówiła Harriet, płacząc i całując pyszczek suczki.
Nowy rekord publiczności
W tym roku na Crufts przyjechały 22 964 psy reprezentujące 183 rasy z całego świata, należące do wystawców z 34 krajów - w tym po raz pierwszy z Bośni, Litwy i Rumunii. Nowością było pojawienie się holenderskiej rasy kooikerhondje. Duże zainteresowanie wzbudzały imprezy towarzyszące: obedience, agility, flyball i taniec z psem. W sumie wzięło w nich udział ponad 2 tys. psów. Jak co roku padł nowy rekord liczby zwiedzających - przez cztery dni show obejrzało 160 tys. osób - o 7 tys. więcej niż rok temu. W Birmingham nie zabrakło brytyjskich gwiazd telewizji. Neil Morris namawiał do wzięcia udziału w akcji charytatywnej „Psia adopcja”. Znany z serialu „Coronation Street” Roy Barraclough przekonywał do wyposażania psów w GPS-y, dzięki którym w razie zaginięcia lub kradzieży czworonoga można łatwo odnaleźć. Do wszczepiania czipów zachęcał zaś James Caan, znany z programu BBC 2 „Dragon"s Den” (wynalazcy ubiegają się w nim o pieniądze, które pozwolą rozkręcić im własny biznes).
Cyrkonie i urny
Brytyjska wystawa to także okazja, by bliżej przyjrzeć się organizacjom charytatywnym niosącym pomoc psom, i instytucjom, które zajmują się ich szkolenieniem na potrzeby ludzi niepełnosprawnych - m.in. Hearing Dogs for Deaf People (Słyszące Psy dla Niesłyszących Ludzi) czy Canine Partners, dzięki którym niepełnosprawni ruchowo mają szansę wrócić do normalnego życia. Jedną z osób, którym się to udało, jest Jack. Ten zawodowy żołnierz 15 lat temu podczas misji wojskowej uległ poważnemu wypadkowi. Stracił nie tylko władzę w nogach i rękach, ale także pamięć. - Przez trzy lata uczyłem się wszystkiego od początku, ale efekt był mizerny. Wtedy ktoś poradził mojej żonie, by postarała się o psa dla mnie - opowiadał gościom wystawy Jack. Labrador, którego otrzymał od Canine Partners, sprawił, że mężczyzna wrócił do normalnego życia. Zwierzak pomaga mu wstać z łóżka i zdejmować w sklepie towary z półki, podaje przy kasie portfel, otwiera drzwi.
Na ponad 500 stoiskach zwiedzający mogli zaopatrzyć się we wszystko, co jest potrzebne psu. Były nie tylko psie kosmetyki, ubranka czy legowiska, ale również specjalne suszarki, kabiny prysznicowe, obroże z GPS oraz nabijane cyrkoniami i kryształkami Swarovskiego w cenie od 200 do 600 funtów. Pojawiła się też firma organizująca psie pogrzeby - oferowała m.in. szkatułki na spopielone prochy czworonoga, które można postawić na kominku, i prototypy ekskluzywnych nagrobków - nie trafiła chyba jednak w nastrój wystawy, bo nie wzbudziła dużego zainteresowania.
Źródło: http://www.psy.pl/archiwum-miesiecznika/art2458.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz