środa, 8 września 2010

Pies miesiąca - Ika

Otter Dog par The PuddockPod opieką czarnej labradorki z Katowic w ciągu dwóch lat wyszkoliło się ponad 100 psów

Ika miała być psem asystentem dla osoby niepełnosprawnej poruszającej się na wózku. Jednak gdy jej przyszła opiekunka Aneta Graboś ze Śląskiego Centrum Kynologicznego „Prestor” i fundacji Dogiq wzięła ją na ręce, czteromiesięczne szczenię popatrzyło jej w oczy. - Moim podstawowym kryterium selekcji przy wyborze psa do kynoterapii jest spojrzenie. W jego oczach można zobaczyć wszystko: bunt i propozycję współpracy, zainteresowanie i opór, inteligencję i agresję. Ika patrzyła do końca i do serca. Pomyślałam, że ma wielki potencjał i powinna szkolić inne psy - opowiada Aneta Graboś.

Ika ma dziś cztery lata i śmiało można powiedzieć, że jest profesorem. A jej opiekunka mówi, że nie ma w centrum lepszego pracownika. Prestor od 1997 r. zajmuje się rozwiązywaniem problemów behawioralnych, które mają właściciele z psami, realizuje programy kynoterapeutyczne i edukacyjne. Z kolei Dogiq - organizacja non profit - szkoli psy serwisowe towarzyszące osobom niepełnosprawnym, psy przewodników niewidomych, sygnalizujące atak epilepsji, a ostatnio również psy dla niesłyszących. We wszystkich tresura psa tych dziedzinach Ika kształci młodszych kolegów i sama bierze udział w programach Prestora - pracuje więc na dwóch etatach.

Sznurem za Iką
Na początku istnienia centrum zawarło umowę z ośmioma hodowlami w Polsce, na mocy której dwa razy do roku może wybrać dwa szczeniaki do szkolenia. Koszty pokrywają właściciele wszystkich hodowli.

Dwumiesięczne pieski trafiają właśnie pod opiekę Iki. Ta daje im do zrozumienia, że to jest jej miska, a to jej posłanie - w ten sposób nabierają wobec niej respektu. Gdy są już starsze, zaczynają się sesje treningowe, podczas których maluchy wpatrują się w Ikę jak w obrazek. - Zauważają, że ona z kolei jest wpatrzona we mnie - mówi Aneta Graboś. - Widzą, że gdy ją wołam, zaraz podchodzi i dostaje za to nagrodę. Dociera do nich, że skoro ich mistrzyni się ze mną liczy, to muszę się znajdować jeszcze wyżej w hierarchii. Naśladują więc jej zachowanie.

Każde ćwiczenie związane z przygotowaniem do przyszłej pracy rozkładane jest na czynniki pierwsze. Na przykład, gdy pies ma się nauczyć otwierania szafki, najpierw trzeba go nią zainteresować. Aneta woła więc Ikę, ta biegnie do szafki i otrzymuje nagrodę - a za nią do szafki zmierzają jej mali uczniowie.

Wychowawca
Do Prestora zwracają się z prośbą o pomoc właściciele psów źle wychowanych, sprawiających kłopoty. Na przykład zwierzak nie wraca na wołanie. Wtedy Aneta bierze pięciometrową smycz z karabińczykami na obu końcach i przypina czworonoga do Iki i biegają. Ika zawołana przez swoją opiekunkę wraca, siłą rzeczy wraca też przyczepiony do niej pies. Ika uczy go więc, jak powinien postępować. Podobny program wychowawczy, polegający na komunikowaniu się z sobą psów, stosuje się w Stanach Zjednoczonych.

Pies na receptę
Zdarza się, że osoby, które proszą o psa asystenta, muszą na niego trochę dłużej poczekać. - Pewna dziewczyna miała poważne ograniczenia ruchowe i dobór psa dla niej, nie za małego i nie za dużego oraz odpowiednio wyszkolonego, się przeciągał - opowiada Aneta Graboś. Dziewczyna wciąż dzwoniła i pytała, czy to już. W końcu Aneta zrobiła eksperyment - pożyczyła Ikę na weekend. Tęsknota za ulubienicą została wynagrodzona w dwójnasób. Wciąż dostawała zdjęcia i SMS-y, w których dziewczyna pisała, jak jest jej cudownie z labradorką. Ten weekend pomógł jej w lepszej formie psychicznej doczekać chwili, gdy dostała psa na stałe.

Taki system stosuje się w Anglii. Psy przepisuje się tam „na receptę”, czyli wypożycza na 3-4 miesiące osobom cierpiącym na depresję lub rehabilitującym się po wypadku. Gdy ich stan zdrowia się poprawi, pies trafia do kolejnej osoby. - Kiedy ktoś ze znajomych mówi: Chyba mi potrzeba Iki, to sygnał, że ma kłopoty. Ika ze swą wrażliwością i intuicją wnosi optymizm w życie każdego - mówi Aneta.

Codzienne cuda
Nawet gdy Ika nie jest w pracy, też zachowuje się w sposób niezwykły. Pewnego popołudnia Aneta pojechała z bratem do centrum handlowego. Poszli na zakupy, a Ika została w aucie. Pogoda była pod psem - lało niemiłosiernie. Po jakimś czasie Aneta wróciła, ale brata jeszcze nie było, a ona nie miała kluczyków. Nie chciała moknąć, postanowiła więc spróbować zachęcić suczkę, by otworzyła drzwi od wewnątrz. Ika wykonywała podobne ćwiczenia, ale nigdy nie robiła tego w samochodzie. A jednak się udało: na dany znak pociągnęła pyskiem dźwignię!

- To nie jedyny taki wyczyn Iki - śmieje się Aneta. - Umie też wrzucić dźwignię skrzyni biegów na luz i choć może nie powinnam się do tego przyznawać, czasem korzystam z jej pomocy...

Magdalena Ciszewska


Źródło: http://www.psy.pl/archiwum-miesiecznika/art2060.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz