Znani szkoleniowcy nie mieli łatwego startu. Do wielu oczywistych dziś rzeczy musieli dochodzić sami, często metodą prób i błędów.
Podglądała koty, oglądała zdjęcia
Agnieszka Boczula żartuje, że w dzieciństwie chciała być pogromcą tygrysów i jej się to udało. Od ponad 20 lat uprawia zawód szkoleniowca, a to poniekąd jest właśnie spełnieniem jej dziecięcych marzeń o tresurze dzikich zwierząt.
Zaczynała w latach 80. Wówczas wyłączną władzę nad kursami sprawował związek kynologiczny. Dostęp do materiałów szkoleniowych był bardzo ograniczony, a wiedza na temat zasad pracy z psami jeszcze mniejsza. - Obserwowałam podwórkowe koty. Patrzyłam, na jakich zasadach funkcjonują w grupach, jak się z sobą komunikują. Potem przyszedł czas na psy. Starałam się je zrozumieć, ale mój pierwszy pies, mieszaniec cocker spaniela, był strasznie agresywny. Nie mogliśmy dojść do porozumienia - wspomina.
Jednak drugi czworonóg, owczarek niemiecki Aki, okazał się wyjątkowy. - Pierwsze moje szkolenia polegały na tym, że otwierałam książkę Antoniego Brzezichy, jedyną dostępną wówczas w Polsce, i odtwarzałam trening
z Akim. To, co z nim wtedy robiłam, było zgodne z jedyną ówcześnie uznawaną metodyką, ogromnie prymitywną. Ale Aki się na wszystko zgadzał.
Potem razem zdali egzamin w związku kynologicznym i trafili na kilka lat do grupy sportowej (psy obronne). Okazało się, że Aki po przejściu tej szkoły jest wypalony - trening nie sprawia mu przyjemności. Wtedy pojawił się u Boczuli kolejny pies i zaczęła się zastanawiać, czy można to szkolenie przeprowadzić inaczej.
W tamtych czasach w Polsce trudno było też zdobyć materiały szkoleniowe z zagranicy. - Gdy ktoś mi przywiózł z Zachodu jakieś pismo, godzinami wpatrywałam się w jedno zdjęcie, aby zrozumieć, jak oni do tego doszli - wspomina. - Starałam się tego nowego psa dużo bardziej motywować do pracy i szybko się okazało, że choć nie jest tak dobry jak Aki, to znacznie chętniej podejmuje nowe wyzwania.
Podejście z sercem
Również w wypadku Aliny Bendiuk, znanego szkoleniowca z Białegostoku, o wyborze zawodu zadecydował pies. Gdy sznaucer olbrzym Bruno trafił do domu Bendiuków, miał rok i siedem miesięcy. Obsikiwał i niszczył wszystko, wszystkich gryzł. - Poszliśmy na szkolenie i treser powiedział, abym odebrała mu piłeczkę, nawet jeśli nie będzie chciał jej oddać. No i mnie ugryzł. Powiedziałam wtedy: stop, to do niczego nie prowadzi. Po przeczytaniu paru książek krok po kroku doszliśmy do tego, że jest psem ułożonym.
Anna Calomfirescu, która podobnie jak Boczula pracuje z psami od ponad 20 lat, pamięta, jak pod koniec lat 80. XX w. zaczęły się pojawiać pierwsze prywatne ośrodki szkoleniowe. Tworzyli je ludzie, którzy z różnych powodów odchodzili ze związku kynologicznego. Szukali nowych metod szkolenia. Prekursorzy to Ośrodek Szkolenia Psów „Aport”, Zofia Mrzewińska czy właśnie Agnieszka Boczula. - Zmieniło się podejście do psów - mówi Calomfirescu. - Szkoleniowcy zaczęli odnosić się do nich z sercem.
Dziś nie trzeba, jak wtedy, zdobywać tej wiedzy samemu. W Polsce nie ma jednak typowych szkół dla trenerów. Są tylko dłuższe lub krótsze kursy, które organizują Związek Kynologiczny w Polsce, fundacje czy stowarzyszenia (patrz ramka).
Pierwsze kroki
- Na pewno trzeba zacząć od stażu - uważa Anna Calomfirescu. - Dobrze jest się nauczyć różnych metod szkolenia. Potem wybrać jedną i podążać wybraną drogą. Często ludzie zachłystują się po roku i wydaje im się, że są fachowcami. Nic bardziej mylnego - nauka trwa znacznie dłużej.
W jej szkole dla psów Artemis prowadzone są staże, ale niełatwo się na nie dostać. Kandydat musi przyjść ze swoim psem i odbyć rozmowę kwalifikacyjną. Potem idzie na kurs podstawowy lub do psiego przedszkola - w zależności od wieku psa. Pracuje z nim, a szkoleniowiec sprawdza postępy, ocenia więź. Jeżeli są efekty, kandydat może zacząć staż, który trwa nawet pięć lat. Na początku pracuje ze swoim psem. Po jakimś czasie zaczyna szkolić szczeniaki, potem starsze psy, aż wreszcie - psy z problemami. Szkoła nie wydaje jednak certyfikatów ukończenia kursu.
Według Agnieszki Boczuli pierwszy krok to wybranie dobrego instruktora. Jej zdaniem, najlepiej iść na zawody i jeśli spodoba się nam praca jakiegoś psa, rozpocząć szkolenie w klubie, do którego on należy. Na staż do jej szkoły trudno trafić z ulicy. Uczy ludzi, których zna długo, z niektórymi pracuje ponad 10 lat.
- Dla mnie prawdziwy szkoleniowiec to ten, który wychował grono uczniów - uważa Michał Szalc, przewodnik psa ratowniczego i konsultant ds. psów ratowniczych Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej. - I u takich bym się uczył.
GDZIE SIĘ KSZTAŁCIĆ NA SZKOLENIOWCA
Związek Kynologiczny w Polsce
Kurs dający uprawnienia instruktora szkolenia psów - tylko dla członków związku, i to z co najmniej pięcioletnim stażem. Dlatego najpierw trzeba się do niego zapisać (spis oddziałów na www.zkwp.pl) i opłacić składkę roczną (50 zł). Aby zostać dopuszczonym do egzaminu na najniższy stopień instruktorski, trzeba samodzielnie wyszkolić psa do II stopnia IPO (szkolenie obrończe). Wiąże się to z asystowaniem w prowadzonych przez sekcję kursach.
Działalność ZKwP w tej kwestii sprowadza się głównie do szkolenia z zakresu posłuszeństwa, przy czym stosowane metody nie zawsze uwzględniają nowości w szkoleniu psów z ostatnich lat. W niektórych oddziałach aktywnie działają młodsi członkowie - w grupach uprawiających psie sporty lub promujących szkolenie klikerowe (dotyczy to np. oddziału warszawskiego).
Alteri
I stopień - trener Alteri
90 godzin, teoria i praca z własnym psem
cena: 1800 zł
II stopień - aspirant na instruktora Alteri
90 godzin, teoria i praca z nie swoim psem
cena: 2500 zł
III stopień - instruktor Alteri
teoria i praca z cudzymi psami,
prowadzenie grupy
cena: 3000 zł
Europejskie Studium Psychologii Zwierząt
Szkolenie w zawodzie tresera psów
Program szkolenia psów według metody naturalnej. Nauka trwa około roku i składa się z części korespondencyjnej oraz siedmiu dni zajęć praktycznych. Cena: 2800 zł
Fundacja Dogtor
Kurs „Pies - canis familiaris”
I stopień - pies terapeuta A,B,C (dwuetapowy, teoretyczny); uzyskuje się stopień asystenta trenera psów fundacji Dogtor. Cena: 300 zł
II stopień - trener psów fundacji Dogtor
III stopień - instruktor fundacji Dogtor
Warto też rozważyć wzięcie udziału w treningu
z zakresu umiejętności interpersonalnych czy bycia skutecznym liderem.
KP, MU
Gdzie zdobywać doświadczenie
Doświadczenie w pracy z własnym psem - nawet jeśli jest to pies trudny - to za mało, by skutecznie uczyć cudze czworonogi. Potrzebujesz praktyki z psami w różnym wieku, różnych ras i mającymi różne problemy z zachowaniem. Dobrym rozwiązaniem jest umówienie się na staż w szkole dla psów. Można się też zgłosić jako wolontariusz do fundacji zajmującej się szkoleniem. Wiele z nich oprócz zajęć specjalistycznych prowadzi komercyjne kursy dla właścicieli. Jeśli interesujesz się szkoleniem z zakresu wystawiania psa, poszukaj doświadczonego hodowcy, który prawdopodobnie chętnie przyjmie pomoc. Im więcej psów przejdzie przez twoje ręce, tym lepiej. MU
Jak rozpocząć własną działalność?
Gdy poczujesz, że twoja wiedza z zakresu szkolenia psów i umiejętności są już ponadprzeciętne, możesz spróbować zacząć prowadzić szkolenia na własną rękę. Na początku ustal zakres problemów szkoleniowych, którymi będziesz się zajmować, i wyraźnie poinformuj klientów o tych zagadnieniach, do pracy nad którymi nie czujesz się przygotowany. Nie musisz sobie radzić ze wszystkimi aspektami zachowania psa. Możesz być doskonałym szkoleniowcem z zakresu posłuszeństwa podstawowego i jednocześnie odsyłać osoby mające psy z problemem agresji do innego specjalisty.
Najprostszymi dziedzinami w szkoleniu psów są podstawowe posłuszeństwo i podstawy szkolenia sportowego (jeśli jesteś doświadczonym zawodnikiem w danej dyscyplinie). Większej wiedzy i umiejętności wymaga praca ze szczeniakami (prawidłowa socjalizacja nie jest łatwym zadaniem) lub wychowywanie psów rodzinnych. Najtrudniejsze są konsultacje behawioralne, dotyczące takich zaburzeń, jak lęk przed separacją czy agresja. Dużej wiedzy i doświadczenia wymaga też zazwyczaj pomoc psom schroniskowym, zmagającym się ze skutkami notorycznego stresu.
Pozostaje jeszcze rozważyć, gdzie prowadzić szkolenie. Nie każdy szkoleniowiec potrzebuje dużego, ogrodzonego placu. Przyda się on z pewnością, jeśli zamierzasz prowadzić wiele kursów grupowych. Wówczas jest szansa, że zyski ze szkoleń (30-70 zł za godzinę) pozwolą pokryć koszty. Jeśli jednak nastawiasz się na indywidualną pracę z klientem, może się okazać, że nie stać cię na plac. Na szczęście są też inne rozwiązania.
Możesz szkolić na wolnej przestrzeni, na przykład w podmiejskim parku - nie karty tarota będzie cię to nic kosztować. Jednak to rozwiązanie nie spełnia warunków bezpieczeństwa w wypadku pracy z psami problemowymi. W takich miejscach pies narażony jest na niekontrolowane rozproszenia w postaci spacerowiczów z psami lub dzikich zwierząt. Istnieje więc ryzyko, że wymknie się spod kontroli.
Szkolenie indywidualne u klienta w domu jest często dobrym rozwiązaniem. Pozwala na spokojną obserwację psa w jego naturalnym środowisku. Trzeba jednak wówczas osobno przeprowadzić socjalizację z innymi psami, jeśli zachodzi taka potrzeba. (Magda Urban)
Zalety i wady bycia szkoleniowcem
+ przyjemność z kontaktu ze zwierzętami
+ nienormowany czas pracy
+ duży popyt na usługi szkoleniowców
- brak ujednoliconej ścieżki edukacyjnej
- wysokie ceny kursów
Źródło: http://www.psy.pl/archiwum-miesiecznika/art2426,jak-zostac-szkoleniowcem.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz