środa, 1 września 2010

Szkoła kilerów

Black Dog, Brown Dog & an Armadillo par BlazingstarO! o! - grubiutki facecik z grubiutkim dalmatyńczykiem na krótkiej smyczy szarpie mnie za rękaw. "Ucieka, ucieka! Łap go, łap!" - drze się na pół parku, tak że po chwili gapią się już wszyscy przechodnie.

- Kto? - pytam skonsternowana, karcąc się w duchu, że mam obcasy, w adidasach łapać byłoby łatwiej - Złodziej? Zboczeniec? Dzwonić po policję..?
- Jaką policję! - niecierpliwi się grubasek - Pies pani uciekł!
- A... - oddycham z ulgą. - To tak specjalnie - wyjaśniam, bo grubasek patrzy na mnie podejrzliwie i jeszcze krócej zbiera dalmatyna. - Puszczam ją tu, żeby się wybiegała.
- Specjalnie? Ucieknie pani i tyle go pani będzie widziała. Co to, ja psów nie znam?
- Skąd, nie ucieknie - zaprzeczam, ale grubasek tylko macha ręką.
Na wszelki wypadek idę za Moją - nie uciekła, grzecznie się bawi z młodym amstafem. Urządziły sobie zapasy.
- Pani go może weźmie, co? - do bawiących się psów dobiegła właśnie jakaś kobieta.
- Pani go weźmie, mówię! Przecież za chwilę się tu pożrą! - pokazuje na Mojkę ciągnącą właśnie za ucho amstafa.
- One? - pytam z niedowierzaniem, widząc jednocześnie, że role się odwróciły i teraz amstaf, leżąc na Mojej, ciągnie ją za ucho.
- No one, no! - kobieta wyraźnie się zirytowała. - Mój jest bardzo agresywny wobec psów, aż się dziwię, że tak długo się bawi i nic. Sam się wyrwał, inaczej bym nie dała, normalnie warczy i rzuca się do gardła - amstaf akurat zawisł bezradnie na obroży Mojki, bo ta nagle poderwała się na cztery łapy i postanowiła pobiegać.
- Pani widzi? Pani widzi? Kiler, noga!
Akurat w tej chwili czteromiesięczny amstaf z głuchym klapnięciem opadł na trawę. - Mówiłam pani! - Kobieta z triumfem zabrała Kilera, który właśnie odkrył nową zabawę i usiłował portret numerologiczny złapać śmigające wokół niego łapy Mojki.
Szkoda było mi tego szczeniaka, może pobawił się pierwszy raz w życiu, bo akurat pani nie zdążyła go złapać... A potem wyrośnie z niego faktycznie pies kiler, kolejny dowód na zasadność listy groźnych psów... Pokiwałam smętnie głową, utwierdzając się w opinii, że nie ma niebezpiecznych psów, są tylko głupi właściciele, i że badania psychologiczne powinny być obowiązkowe nie tylko przy zezwoleniach na broń, ale i zezwoleniach na psa...

Anna Powierza


Źródło: http://www.psy.pl/archiwum-miesiecznika/art2570,szkola-kilerow.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz