O świetnie! Jak ciepło na zewnątrz. Chodź Roni pobawimy się- wołałam mojego leniwego psiura. Ale na nic kostki, piłki, gryzaki i wołania kiedy on akurat medytuje nad urokiem wiosny... Nagle wstał- coś wróżba z kart tarota wyraźnie przykuło jego uwagę, że też wcześniej na to nie wpadłam... - patyki, te które wczoraj obciął mój tata.
Sterta intrygujących badyli, niebezpiecznych dla psiego społeczeństwa lecz bardzo przez nie lubianych. Moje genialne psisko podbiegło i wzięło sobie ,,patyczka". ,,Malutkiego" badylka- przecież 15 metrów to całkiem mało, szczególnie dla takiego psa...
- Roni nie!- krzyknęłam. Tymczasem genialny owczarek wpadł na  pomysł przejścia z nową zabawką pomiędzy bliskimi budynkami na moim podwórku(trzymając ją w poprzek).
- Do nogi! Do nogi! Do nogi! - bez rezultatu. Dobrze wezmę ci je- zawyrokowałam i dopadłam do patyków. Ale patyki były wcześniej ,,kupą", a teraz poplątane stanowiły świetny materiał na potykacz, więc mój los był przesądzony.
Natomiast Roni po długiej walce z prawami fizyki, nie wiem jakim cudem wygrał. A na jasnej elewacji zaznaczył się wspaniały szkic- pamiątka po tym zajściu...
Źródło: http://www.psy.pl/wasze-artykuly/art28,pies-swietny-rysownik.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz