Cudownie jest, kiedy nie pada deszcz. Bo gdy pada, trudno namówić miniaturową jamniczkę do wejścia na mokry trawnik. Nic dziwnego – gdy ktoś jest tak długi i niski, że trudno nawet zauważyć, kiedy robi „siad”, ma dużo do umoczenia. Co innego, gdy spadł śnieg – wtedy sama wskakiwała w zaspy i w ogóle jej nie przeszkadzało, że jej szorstka sierść cała była oblepiona białym puchem.
Jamnik podobny do Alfa
Bibi to mój czwarty pies tej rasy. Pierwszego dostałam, gdy byłam w siódmej klasie podstawówki. To był Boy, megajamnik – duży, pocieszny i ufny. Potem nastał w domu jego syn Eki – wulkan energii, straszny urwipołeć. Oba jeździły z moim ojcem na polowania. Boy okazał się w tym niezły, ale trochę leniwy, za to Eki – bardzo cięty. Trzecia była ruda Waja, podobna do Alfa. Wyjątkowo kochana, szalenie towarzyska, pupilka wszystkich domowników i znajomych. Chętnie chodziła w gości i jeździła na wycieczki w koszu na rowerze. Gdy nagle odeszła, było to dla mnie straszliwe przeżycie. Zwłaszcza że nastąpiło tak szybko. Wróciliśmy z kilkudniowej podróży, a ona jakby na nas czekała – zdechła po dwóch godzinach, na moich rękach...
Źródło: http://www.psy.pl/archiwum-miesiecznika/art5946,pogoda-jamnika.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz